czwartek, 31 maja 2012

Sezon 2009/2010 oraz igrzyska olimpijskie w tle!

        Na początku chciałam Was przeprosić za tak długie nie napisanie notki..ale sprawił to brak czasu i   mobilizacji.Dziś korzystając z wolnego popołudnia,postanowiłam napisać kolejną notkę,nie trzymać Was już dłużej w niepewności i "testować" Waszej cierpliwości.Dziś będzie notka o sezonie 2009/2010.
Jaki był ten sezon?Mówiąc w skrócie pełen emocji.Sezon należał do Simona Ammanna.Tak naprawdę od początku do końca strasznie mu kibicowałam,no może oprócz IO..Podwójny wtedy mistrz olimpijski nie miał jeszcze KK.A wszystko wskazywało,że właśnie po raz pierwszy w Planicy powie: "Tak,zdobyłem ją ".Ale nie zawsze było tak kolorowo.Zacznijmy od początku.Kussamo nie każdy będzie nazywał szczęśliwym.Adam przepadł gdzieś w kwalifikacjach,przegrał z wiatrem i pierwszy konkurs mógł widzieć jedynie z trybun.Polski honor uratował Kamil Stoch i Łukasz Rutkowski,którzy solidnymi skokami zapewnili sobie miejsce w finałowej trzydziestce.Konkurs w Lillehammer powetował sobie za Kussamo Adam,który wskoczył na najniższy stopień podium.Z resztą nie tylko on także nasz Krzysiu Miętus,który był 21.Z dobrej strony znów pokazali się Kamil Stoch i Łukasz Rutkowski.Ten konkurs,jak i niedzielny w Lillehammer zapamiętałam szczególnie.Dlaczego?Dlatego,że byłam wtedy w sanatorium i tam je też ze znajomymi z sanatorium oglądałam.Każdy z chęcią zgodził się na oglądanie skoków. I tak zaczęła się  nie których moim znajomych z sanatorium pasja do skoków.Niedzielne popołudnie było jeszcze lepsze.Gdyby to był konkurs drużynowy Polska wygrałaby z miażdżącą przewagą.Czterech Polaków w pierwszej 15! Coś fantastycznego.Kamil 7,Adam 8,Krzysiu 12,a Marcin 15!Jaki szczęśliwy był wtedy Łukasz Kruczek.Uwielbiam widzieć go tak szczęśliwego.Oby zawsze miał takie powody do szczęścia.W Harrachovie nasi skakać nie musieli,za to świetnie się bawili.Razem ulepili bałwana,razem stoczyli bitwę na śnieżki z dziennikarzami.Mieli wielką energię na kolejne konkursy.W Engelbergu Polacy bardzo solidnie punktowali.Kamilowi w dwóch na trzy konkursy w Engelbergu udało się pokonać,a nawet lepiej pasuje tu słowo wyprzedzić Adama Małysza.Dlatego też dziennikarze zrobili z tych wydarzeń szum."Uczeń wyprzedził mistrza"-cały czas powtarzali.Kamil cały czas konsekwentnie mówił,że nie zamierza gonić Adama,on chcę być sobą i zapracować na własna historię.Na TCS lecieliśmy z małymi marzeniami.Niestety na turnieju posypał się Kamil.W Oberstdorfie nie zakwalifikował się do konkursu.W GAPA było lepiej. Adam 11,Kamil 23.W innsbrucku też było dobrze.Adam 7,Kamil 19.Bischofshofen udaną końcówką nie było.Adam 18,Stefan 25.Simon Amman przegrał walkę o TCS.Wygrał Andreas Kofler.Loty były w prawdzie udane dla nas Polaków ogólnie,ale na pewno nie dla Kamila Stocha.Kamil przegrał kwalifikacje.Natomiast reszta Polaków godnie go zastąpiła.W pierwszym konkursie punktowało 3,a w drugim 5.Po lotach Adam i Kamil postanowili potrenować w spokoju,więc do Sapporo się nie udali.Za to Łukasz,Marcin,Stefan solidnie punktowali.W Zakopanem Adasiowi na podium stanąć się  nie udało.Zakopiańskie konkursy pożegnaliśmy z 4 i 5 miejscem Adama,27 i 28 Kamila,25 Łukasza,29 Stefana.Turniej niemiecki wygrał Simon Ammann.Po prostu zdeklasował rywali.Po turniej niemieckim nasza kadra wyruszyła na IO z małymi nadziejami na medale Adama i medal..drużynowy.Adaś walczył z Simonem jak równy z równym,nie ważne że przegrał.Ważne,że tyle emocji,radości przyniósł nam kibicom.Zdobył 2 srebrne medale.Simon mógł na siebie już mówić: "Jestem czterokrotnym mistrzem olimpijskim".Gregor mógł tylko patrzeć z podziwem na starszych kolegów i zadowolić się dwoma brązami.Niestety przegraliśmy drużynówkę.Nałożyliśmy na naszych skoczków wielką presję.Skakali z ciężarkiem na plecach,który tak naprawdę siedział im w głowie.To nie była wina psychologa,to była wina nasza-kibiców.Za bardzo chcieliśmy medal,oni za bardzo chcieli spełnić nasze marzenia.Wyszło jak wyszło.A my zamiast ich krytykować,ich i cały sztab powinniśmy powiedzieć: "Polacy-nic się nie stało".Turniej Nordycki zdecydowanie był lepszy.Na TN wrócił nasz dawny Kamil,skakał rewelacyjnie.Bywał w pierwszej 10,wygrywał kwalifikacje.A Adaś?Adaś stawał na podium.Na drugim,bądź trzecim.A Simon zapewniał sobie KK coraz bardziej.Można powiedzieć,że MŚ w Lotach w Planicy to dla Nas wielki niedosyt,w konkursach walczyliśmy o 2 medale.Medal Adama i drużyny.Najpierw Adam zajął to "bolesne"czwarte miejsce.Później chłopaki chcieli wynagrodzić Adamowi to czwarte miejsce medalem drużynowym.Nie wiele brakło.Chłopaki skakali wyśmienicie.Kamil pobił rekord życiowy-222,5m!Wszystko wskazywało na spełnienie naszych marzeń!Aż do skoku Łukasza Rutkowskiego.Skoczył 140,5.Warunki miał katastrofalne.Więc nie ma go co winić.O brak medalu możemy natomiast winić jury.Dlaczego?Dlatego,że ze skokiem Ville Larinto poczekali,wcale daleko nie skoczył bo tylko 160m.Ale gdyby poczekali ze skokiem Łukasza,to miałby szanse skoczyć podobnie co Larinto.Ale nie ma co gdybać.To było,minęło i nie warto do tego wracać.Zobaczyć tak szczęśliwego Simona w Planicy to coś bezcennego.Odebrał KK,odebrał złoto MŚ w Lotach.Mógł być z siebie tylko dumny.
               Na sam koniec pragnę podziękować za Wasze ciepłe słówka,za to,że chętnie czytacie mojego bloga.To dla mnie najlepsza nagroda.
                                             Tak już tradycyjnie fotki :
                                         Adaś całuje skocznię-bo nie tylko po skokach poznajemy mistrza.



                                          Kask Kamila-i od razu każdy wie z jakiego kraju pochodzi Kamil.

  Skoro jesteśmy przy IO w Vancouver to aż wstyd nie wspomnieć o emocjonującym biegu na 30km,który nasza Justyna  Kowalczyk wygrała!

Mam nadzieję,że notka się podoba.Miłego czytania!